Wojciech Korfanty pochodził z biednej autochtonicznej rodziny. Był pierwszym, który skutecznie sprzeciwił się wyzyskowi i poniżaniu tego środowiska przez napływowe elity pruskie. To dzięki niemu autochtoni przed I wojną podnieśli głowy i zaczęli swoich synów wysyłać na niemieckie uniwersytety. Za swoją działalność polityczną Korfanty zapłacił dramatyczną cenę. Był więziony, katowany, zmuszony do przymusowej emigracji
Wojciech Korfanty pochodził z biednej autochtonicznej rodziny. Byłpierwszym, który skutecznie sprzeciwił się wyzyskowi i poniżaniu tegośrodowiska przez napływowe elity pruskie. To dzięki niemu autochtoniprzed I wojną podnieśli głowy i zaczęli swoich synów wysyłać na niemieckie uniwersytety. Za swoją działalność polityczną Korfanty zapłaciłdramatyczną cenę. Był więziony, katowany, zmuszony do przymusowejemigracji. Ale był też bezwzględny w realizacji swoich celów, nieliczący się z żadnymi kosztami i barierami. Dlatego do dziś budzi tak wielekontrowersji.Urodził się 20 kwietnia 1873 roku w Siemianowicach jako synJosepha Korfantego, biednego górnika z Siemianowic. Korfanty okazałsię jednak ambitnym i upartym człowiekiem. Najbliższe gimnazjum, doktórego Korfanty mógł zapisać się po zakończeniu szkoły podstawowej, znajdowało się w Katowicach. Z własnej woli, codziennie odbywał piechotą dwugodzinną drogę do szkoły.
Niedostatecznie ubrany, w butach domowej roboty. Był zawsze przygotowany do lekcji. Wielu młodychludzi skutecznie odstraszałyby trudy codziennych wielogodzinnychwędrówek do szkoły. Korfanty się na to konsekwentnie decydował, dowodząc swojej silnej woli i uporu, które w jego przyszłym życiu miałybyć podstawą sukcesów.Z czasem Korfanty znalazł mecenasa w osobie niemieckiego księdzaSchmidta z Katowic, który zwrócił uwagę na tego utalentowanego, twardego chłopca. Zaopatrywał go w ubrania i przybory szkolne. Zapewniałmu również korepetycje z niemieckiego. Język ten Korfanty znał słabo,w domu rodzinnym posługiwano się gwarą, której znajomość nie umożliwiała mu początkowo czytania polskich książek.W czasach gimnazjalnych pojawiły się u Korfantego pierwsze polsko-niemieckie i katolicko-protestanckie resentymenty. Wywołali jeprzypuszczalnie jego nauczyciele, prawie wszyscy z nich pochodziliz spoza Śląska. Starali się wyśmiewać wszystko, co było polskie i katolickie. Można sobie wyobrazić reakcję ambitnego chłopca, który byłlatami poniżany przez swoich rówieśników ze względu na pochodzeniei brak środków finansowych. Korfantemu całe życie towarzyszył ambiwalentny stosunek do niemieckości.W czasach szkolnych Korfanty po raz pierwszy zetknął się z polskimiśrodowiskami patriotycznymi. Pod koniec XIX wieku na Górnym Śląskuosiedlali się często Polacy z Wielkopolski, adwokaci, lekarze czy dyrektorzy polskich banków. Wśród autochtonicznej młodzieży upatrywalipotencjalnych orędowników polskiej myśli narodowej, fundowali imrównież stypendia. W ten sposób szybko doceniony został potencjałKorfantego. Od razu zaczęto z nim wiązać wielkie nadzieje.Dzięki pomocy polskich mecenasów w semestrze zimowym 1895/96Korfanty zapisał się jako wolny słuchacz na Politechnikę Berlińską.Studia młodego Korfantego finansowali Narodowi Demokraci.Jak dalekosiężne i przemyślane były plany Korfantego może zaświadczyć fakt, że choć nie miał już w tym czasie żadnych finansowych kłopotów, zdecydował się na kilka tygodni podjąć pracę jako górnikw kopalni „Godullagrube”.
Wówczas miał okazję poznać psychologię,nastroje i aspiracje śląskich robotników. Na te doświadczenia Korfantybędzie się powoływał przez całe swoje życie. Będą mu one także dawałylegitymację, by śląskim robotnikom prezentować się jako jeden z nich.Po studiach we Wrocławiu Korfanty przeniósł się do Katowic.W roku 1901 został redaktorem naczelnym czasopisma „Górnoślązak”.Występował tam jako obrońca społeczności autochtonicznej, sprzeciwiał się jej wyzyskowi socjalnemu. Udowodnił, że protestanckie elitypostrzegały autochtonów jako tanią siłę roboczą pozbawioną praw i niezasługującą nawet na elementarny szacunek. Korfanty konsekwentniepiętnował również przejawy dyskryminacji kulturalnej swojego środowiska. Posługując się drwiną brutalnie atakował protestanckie elity przekonane o swojej wyższości w stosunku do autochtonów.
Korfanty starał się o poparcie zarówno robotników, chłopów, rzemieślników jak i kupców. Przekonywał, że jedynym skutecznym instrumentem do walki o równość społeczną jest kartka wyborcza. Skutecznośćjego argumentacji była przypuszczalnie dla niego samego całkowitymzaskoczeniem. Należy pamiętać, że we wcześniejszych wyborach doReichstagu w 1898 roku ugrupowania polskie nie zdobyły nawet 1000głosów. Dlatego też Korfantego nikt początkowo nie traktował poważnie.Wybory odbyły się 16 czerwca 1903 w napiętej atmosferze. Pierwsząturę wyborów Korfanty przegrał dość znacząco. Otrzymał 26,1% głosów.Jego przeciwnik z partii Centrum Paul Letocha uzyskał 44,7% głosów.Nie zdobył jednak absolutnej większość i dlatego konieczne było przeprowadzenie wyborów uzupełniających, które odbyły się 25 czerwca1903 roku. W drugiej turze głosowań Korfantego poparli Socjaldemokraci,to ostatecznie pozwoliło mu wygrać mandat poselski.Pomnik Wojciecha Korfantego w Katowicach129W dniu 28 stycznia 1904 roku Korfanty wygłosił w Reichstagu swoją pierwszą mowę. Okazał się wierny swoim obietnicom wyborczym.Bez ogródek mówił gorzką prawdę o losie autochtonów i ich ekonomicznym wyzysku. Oskarżał aroganckich właścicieli i administratorówo deptanie godności robotniczej. Od państwa pruskiego domagał siędla autochtonów równouprawnienia religijnego i społecznego. KiedyKorfanty przemawiał w Reichstagu puszczał cugle swojego temperamentu. Bezustannie dochodziło do starć z przedstawicielami rządu lubposłami innych partii politycznych. Ministrowie zrywali się ze swoichfoteli i wygrażali. Jego mowom parlamentarnym zawsze towarzyszyłaatmosfera skandalu. Korfanty był znakomitym mówcą, trybunem ludowym, który do perfekcji posiadł sztukę demagogii. Jego przemówieniabyły przedrukowywane przez niezliczone gazety. Ich adresatami bylijednak przede wszystkim jego wyborcy, autochtoni z Górnego Śląska.Wybór Korfantego na posła do Reichstagu był rodzajem powstania Spartakusa. Uświadomił robotnikom siłę kartki wyborczej, którątrzymali w rękach. Korfanty niejako za jednym pociągnięciem zmienił diametralnie sytuację autochtonów. Od tego momentu możnabyło zaobserwować wiele awansów społecznych ludzi z prostychrodzin, którzy ukończyli studia. Dla niemieckich elit politycznychsukces Korfantego był absolutnym szokiem. Na kilka tygodni przedwybuchem pierwszej wojny światowej Korfanty wszedł w kontakt zeswoim dawnym parlamentarnym kolegą, Matthiasem Erzbergerem.W tym czasie był ok szefem biura informacyjnego marynarki wojennej.Wkrótce, pod kierownictwem Erzbergera zostało ono przekształconew centrale wywiadu niemieckiego w czasie I wojny. Zajmowało się nietylko gromadzeniem informacji o działaniach wojennych nieprzyjaciela,ale także miało na celu destabilizację sytuacji politycznej w krajachwroga. Niektórzy uważali, że działania niemieckich sił specjalnychbyły najważniejszym elementem niemieckiej strategii wojennej. Bliskawspółpraca z wywiadem w czasie I wojny światowej była Korfantemuwymawiana do końca życia.
Odrodzenie Państwa Polskiego przyjął z entuzjazmem. Już wtedywydawało mu się pewne, że będzie w nim odgrywał kluczową rolę. Szczytswojego sukcesu życiowego osiągnął jako polski komisarz plebiscytowy. Zadanie, które postawił przed sobą, było ogromne. Korfanty musiałprzekonać autochtonów, by zagłosowali za przeniesieniem ich ziemi rodzinnej w obręb Państwa Polskiego. Okazał się człowiekiem pełnym energii, wielostronnie utalentowanym, pełnym najbardziej zaskakującychpomysłów i zawsze czujnym politykiem. Skuteczność Korfantego jakokomisarza była imponująca. Był ciałem i duchem polskiej propagandy.Z temperamentem, namiętnością, uporem i niewyczerpanym nakłademsił cały czas pozostawał w akcji. Świadectwem jego wyjątkowego talentudyplomatycznego i organizacyjnego jest ból i żal Niemców myślącycho jego działalności. Dowiódł wtedy, że był mężem stanu wielkiego formatu. Później stał się dyktatorem III powstania śląskiego.
Po podziale Górnego Śląska w 1921 roku Korfanty przez momentbył najbardziej wpływowym człowiekiem na polskim Górnym Śląsku.Nie starał się jednak o żaden urząd. Jego ambicją było objęcie funkcjipremiera państwa polskiego. Na początku jego szanse były stosunkowoduże. 14 czerwca 1922 roku od Chrześcijańskich Demokratów i kilkuinnych polskich partii prawicowych otrzymał misję utworzenia rządu.Propozycji tej zdecydowanie sprzeciwiały się nie tylko partie centrowe, ale przede wszystkim PPS. Zasadniczą przeszkodą w otrzymaniuprzez Korfantego fotela premiera RP miał się jednak okazać osobistykonflikt między nim a Józefem Piłsudskim. Korfanty powiedział muw sprzeczce, że jest bohaterem tylko dzieci i rozhisteryzowanych kobiet. Od tego momentu niemożliwe stało się porozumienie między tymipolitykami. Alternatywa stała się jasna, musiał nastąpić wybór międzyPiłsudskim i Korfantym. Dla tych dwóch mężów stanu jednocześnie nie było miejsca na scenie politycznej Polski.
Korfanty konflikt ten przegrałi był to też koniec jego kariery politycznej.Od tego momentu Korfanty poświęcił się wielkim interesom, pieniądze pociągały go zawsze i to wcale nie mniej niż polityka. Zasiadałw radach nadzorczych śląskiego przemysłu, mieszkał w luksusowej willi.Jego wielkoburżuazyjny styl życia budził zazdrość. Nosił eleganckieubrania, kupował drogie samochody, posiadał ogromna liczbę służby. Oprócz swojej katowickiej willi Korfanty kupił domy w Zakopanem,w Chartowie koło Poznania, w Warszawie. Należał bez wątpienia do tych,którzy najbardziej skorzystali na podziale Górnego Śląska.Już w połowie lat dwudziestych Sanacja zaostrzyła politykę wobecmniejszości niemieckiej. Ograniczyła jej prawa obywatelskie, czyniłatrudności szkolnictwu mniejszościowemu. Paradoksalnie Korfantystał się ważnym trybunem i obrońcą tego środowiska. Domagał sięDom Wojciecha Korfantego w Katowicach133równouprawnienia mniejszości niemieckiej, poszanowania jej odrębności narodowo-kulturalnych. Korfanty żądał utrzymania praw autonomii Górnego Śląska i przestrzegania tam zagwarantowania zapisów.Autochtoni przestali być dla niego Polakami, tylko stali się „polskimiAlzatczykami”. Rządowi w Warszawie zarzucał, że Górny Śląsk eksploatuje jak kolonię.Działalność polityczna Korfantego nie podobała się elitom politycznym w Warszawie. W połowie października 1927 roku zdecydowano sięna kroki zmierzające do jego dyskredytacji. Został oskarżony przez posłaLangera z PSL o kompromitowanie dobrego imienia Sejmu. Zarzucanomu między innymi, że w czasie I wojny pracował dla niemieckiegowywiadu, że jest dalej w służbie państwa niemieckiego, że stał się poplecznikiem niemczyzny.Represje Rządu w Warszawie wobec Korfantego miały iść jeszczedalej. 26 września 1930 roku Korfanty został aresztowany. W więzieniuodebrano mu sznurówki i szelki od spodni. Pierwszy kontakt z więzieniem był dla niego szokiem. Już samo odebranie rzeczy osobistych byłoupokorzeniem. Jeszcze bardziej uwłaczająca była cela. Na pryczy leżałbrudny siennik i poduszka wypchana słomą. Za kołdrę służył mu podartyw strzępy koc. Te warunki zostały specjalnie stworzone. Korfanty podnadzorem strażników musiał myć podłogi i toalety. Pracę więźniowiewykonywać musieli nieomalże gołymi rękami. Mycie się nie było dozwolone. Tylko do raportu przed władzami więzienia mogli sobie umyć nogi.Chociaż więźniowie cierpieli głód, nie pozwalano, by ich bliscy przynosili im paczki żywnościowe. Za najmniejsze wykroczenia stosowanebyły kary dyscyplinarne. Więźniowie skazywani byli na areszt w ciemnych celach, musieli spać na deskach. Nie dysponowali żadnymi naczyniami do załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych. Do jedzenia otrzymywali trochę chleba i posoloną wodę. Jako strażników oddelegowanooficerów i żandarmów z sadystycznymi skłonnościami. Prawie wszyscywięźniowie polityczni w Brześciu byli bici i maltretowani. RównieżKorfanty. W dniu 6 października 1930 roku został pobity przez jednego ze strażników, który uderzył go kilka razy pięścią w twarz, a potem rzuciło ścianę.
Korfanty odniósł rozległe obrażenia, w tym wstrząs mózgu.Później na 24 godziny został zamknięty w zimnej podziemnej celi. 20grudnia 1930 roku zwolniono go z więzienia. W czasie pozbawieniewolności Korfanty został wybrany posłem do Sejmu.Po wyjściu na wolność Korfanty zeznał zagranicznemu korespondentowi, że pewnego dnia katowany był przez czterech strażników jednocześnie. Niemiecki Konsul Generalny w Katowicach po wypuszczeniuKorfantego z więzienia napisał do Berlina raport następującej treści:„Jak bardzo psychika tego normalnie nadzwyczaj wytrzymałego i pełnego sił witalnych człowieka zostały w więzieniu nadwyrężone, najlepiejświadczy fakt, że kiedy tylko Korfanty zaczynał mówić o wydarzeniachw Brześciu, to pomimo zdecydowanych wysiłków, żeby się opanować, wybuchał niepohamowanym płaczem”. Z relacji współczesnychTwierdza w Brześciu135wynika, że uwięzienie w Brześciu Korfantego nie złamało, ale zmieniło.Przejawem tego był jego zwrot ku głębokiej religijności, która już nawspółwięźniach w Brześciu robiła ogromne wrażenie.W latach trzydziestych Korfanty stał się gorliwym propagatoremkatolickiej nauki społecznej. Występował przeciwko wybujałemu nacjonalizmowi, postulując poszanowanie praw mniejszości narodowych,uznaniem ich prawa do własnej odrębności i tożsamości. Sprzeciwiałsię propagowanej przez Narodowych Demokratów wizji „państwa narodowego”. Był zdecydowanie przeciwny metodom ucisku mniejszościniemieckiej w państwie polskim.W przeciwieństwie do wielu sobie współczesnych z wielkim zaangażowaniem występował przeciwko faszyzmowi i narodowemusocjalizmowi. W tej ideologii upatrywał wielkiego niebezpieczeństwadla europejskiej cywilizacji i kultury. Z jeszcze większą zaciętością niżfaszyzm Korfanty zwalczał komunizm.Jubileuszowe obchody 10-lecia III powstania obchodzonow Katowicach z wielką pompą. Uczestniczył w nich prezydent Mościckii premier Sławek. Tylko Korfanty nie został zaproszony, ani też wymieniony podczas obchodów.Już w kwietniu 1935 roku Korfanty został poufnie poinformowany,że prokuratura katowicka zażądała jego aresztowania i tylko czeka namoment zniesienia jego immunitetu poselskiego. Miało to nastąpićw chwili rozwiązania Sejmu Śląskiego. Władze pozwoliły mu na ucieczkędo Czech, gdyż obawiały się powstania wokół niego legendy męczennika.Teraz dla oficjalnej propagandy stał się tylko przestępcą, który poprzezucieczkę za granicę uchyla się od odpowiedzialności.Korfanty osiedlił się w Pradze, gdzie już od dwóch lat mieszkałWincenty Witos. Były wielokrotny premier stał się partnerem jego codziennych rozmów. W połowie 1936 roku w Morges koło Genewy spotkalisię były prezydent Paderewski i czołowi polscy politycy opozycyjni:Oprócz Korfantego i Witosa, generał Haller, Popiel, generał Sikorki.Założyli oni tzw. „Front Morges”, który składał się z partii centrowych.
„Front Morges” rozpoczął wydawanie tygodnika „Zwrot”. Propagowałon hasło „Prawo – Prawda – Praca”. Pismo to wskazywało na konieczność konsolidacji wszystkich ugrupowań, które stały na gruncieposzanowania demokracji. W dniu 10 października 1937 z inicjatywy„Front Morges” powstała nowa partia opozycyjna z Korfantym na czele. Przyjęła ona nazwę Stronnictwa Pracy. Korfantemu nie udało sięzbudować silnej opozycji przeciwko Sanacji, ponieważ nie było mudane pozyskać do współpracy innych partii opozycyjnych. W czasiekryzysu sudeckiego Korfanty przeżył jeden z najcięższych ciosóww jego życiu – 20 września 1938 zmarł na białaczkę jego ukochany synWitold, ówczesny szef katowickiego wydawnictwa Polonia. Rząd RPnie wyraził zgody na uczestnictwo Korfantego w jego pogrzebie. Poaneksji Czechosłowacji w marcu 1939 roku Korfanty przeprowadził siędo Paryża. Pod koniec kwietnia 1939 roku zdecydował się na powrót do Polski.
Lekceważył wszelkie ostrzeżenia i wrócił do Polski drogą morską.W Gdyni oczekiwał go syn Zbigniew i przyjaciel Stefan Glaser. W drodzena Górny Śląsk odwiedził w Poznaniu kardynała Hlonda. 28 kwietnia1939 roku przybył do Katowic, gdzie następnego dnia zameldował sięu prokuratora. Kilka godzin później został aresztowany i odwiezionydo Warszawy.Po 82 dniach aresztu 20 lipca 1939 Korfanty został wypuszczony nawolność. Z więzienia został przewieziony wprost do szpitala – był jużtylko swoim cieniem, wysuszonym szkieletem. Mówił cicho, jakby jużzza zaświatów. Miał świadomość zbliżającej się śmierci. Zapowiadał ją 17sierpnia, w imieniny św. Jacka, patrona Górnego Śląska. I rzeczywiściezmarł w tym dniu o godzinie 7 rano. Dokładnie w dwudziestą rocznicęwybuchu I powstania śląskiego. Wokół przyczyn jego śmierci narosłopotem wiele legend.138Wojewoda Grażyński zadecydował, że Korfanty nie otrzyma żadnego oficjalnego pogrzebu. W katowickim radiu zabroniono informować o uroczystościach pogrzebowych. Również pracownikom UrzęduWojewódzkiego Grażyński zabronił udziału w pogrzebie.