Oskar Koziołek-Goetz to pochodzący spod Głogówka absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej II st. w Opolu, Uniwersytetu Opolskiego oraz Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Chociaż w jego rodzinie nie było tradycji muzycznych, od dziecka czuł przywiązanie do muzyki. Dlatego w wieku 10 lat rozpoczął naukę gry na fortepianie. Z czasem zaczął grać na organach w rodzinnej parafii - stało się to w pewnym stopniu nawet pracą. Później zainteresował się śpiewem i był szczęśliwy, kiedy w kościele mógł realizować dwie swoje największe pasje - grę oraz śpiew.
Koziołek-Goetz podkreśla często przywiązanie do regionu - Śląsk jest dla niego ważnym miejscem na ziemi. „Lubię w mojej pracy to, że czasem jest światowo, a czasem lokalnie”. Formalnie Oskar Koziołek-Goetz nie jest członkiem DFK. Poczuwa się jednak do swojej autochtonicznej tożsamości, która jest dla niego ważna. Stała się ona inspiracją do stworzenia warsztatów muzycznych dla środowiska mniejszości niemieckiej. Zdeklarował się także, że może odwiedzać grupy śpiewacze w poszczególnych kołach. Wokół miejscowych chórów DFK pojawia się często wiele stereotypów. Panuje pogląd, że ich członkowie tylko osoby starsze, które coś tam sobie śpiewają, ale nic więcej z tego nie wynika. A jednak często są to zespoły wielopokoleniowe, których działalność ma wielką wartość. Oskar Koziołek-Goetz uważa, osoby z zewnątrz tylko nie zawsze mają czas i ochotę, żeby ich posłuchać.
W projektach realizowanych wspólnie z DFK, bazuje w dużej mierze na propozycjach zespołu. Kiedy są to melodie tradycyjne czy ludowe, dochodzi do tego świadomość, że są to utwory, które śpiewało już pokolenie pradziadków, dziadków czy rodziców członków zespołu. Więc utwory takie, na pewno mają ogromny walor tożsamościowy i niosą ze sobą dużą wartość.
Oskar Koziołek-Goetz upowszechnia także muzykę polską za granicą. Przy jego udziale wybrzmiewają opery Moniuszki i Kurpińskiego w Berlinie, czy prawykonanie „Halki“ Stanisława Moniuszki w Wielkiej Brytanii. Pan Oskar łączy w swojej pracy wiele funkcji - uczy, prowadzi chóry, śpiewa jako solista oraz zawodowy chórzysta, a także jako śpiewak ansamblowy. Nominowany był również do nagrody Fryderyk w 2015 roku, za „Passio“ Dariusza Przybylskiego.
Artysta świadomie i konsekwentnie posługuje się dwuczłonowym nazwiskiem. Podczas wystąpień publicznych, przedstawia się jako Oskar Koziołek-Goetz. Wywołuje to pytania o to, czy aby jednego członu nazwiska nie przejął od żony. Goetz to panieńskie nazwisko mamy Oskara, która jest jedynaczką i nikt w ich rodzinie tego nazwiska już więcej nie nosi. Dziadek, Leon Goetz, którego Oskar nie zdążył już poznać, był artystyczną duszą. Z zawodu był stolarzem, razem z ojcem budował młyny wodne, a niektóre z nich istnieją po dziś dzień. Spod jego ręki wyszła też szafa, która stoi w domu jego wnuka. Przybierając to nazwisko, Pan Oskar chciał uczcić jego pamięć i myślał, że tym sprawi radość jego mamie. Okazało się jednak, że nie do końca tak było, ponieważ obudziło to w niej przykre wspomnienia, kiedy to z powodu swojego niemieckobrzmiącego nazwiska była szykanowana w szkole.
Artysta przekonuje, że nie należy wstydzić się swoich korzeni, a co ciekawe one mogą niejednokrotnie pomóc w odnalezieniu swojej tożsamości. Muzyka z pasji przerodzić się może w sposób na życie i tworzyć piękną przygodę.
Byłoby wspaniale, gdyby więcej poważnych artystów ze środowiska autochtonicznego angażowało się w działalność DFK. Jest ich wielu. Od VdG zależy, czy stworzy się im do tego odpowiednie ramy.
This is some text inside of a div block.