Górnictwo na Górnym Śląsku ma długą historię, dopiero jednak z początkiem pruskiego panowania nastąpił jego gwałtowny rozwój. Było to impulsem do rozwoju przemysłu, a ziemia ta stała się już w okresie wojen napoleońskich zbrojownią berlińskich królów.
Węgiel wydobywany był najczęściej w prywatnych dobrach autochtonicznych górnośląskich magnatów. Od samego początku do jego największych problemów należał transport wydobytego tu surowca do innych części Niemiec. Przewożenie większych ilości węgla za pomocą wozów konnych było prawie niemożliwy. Dlatego Państwo Pruskie realizowało tu gigantyczne inwestycje infrastrukturalne, jak budowa Kanału Kłodnickiego, czy Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej. Był to czternastokilometrowy podziemny korytarz po części wypełniony wodą. Ten sztuczny kanał umożliwiał transport węgla łodziami kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią ziemi. Prawdziwą rewolucję przyniosło jednak dopiero połączenie kolejowe z Tarnowskich Gór do Berlina w roku 1846. Od tego momentu nastąpił to rozwój przemysłu w iście amerykańskim stylu.
Ale górnośląski przemysł opierał się w głównej mierze na krzywdzie autochtonicznej, śląskiej społeczności. Przez wiele dziesięcioleci chłopi zmuszani byli do odrabiania pańszczyzny w kopalniach swoich feudalnych właścicieli. Z upływem czasu wytworzył się tu proletariat, który z różnych powodów był w straszliwy sposób wykorzystywany. Powstawały prymitywne robotnicze osiedla. W zmodernizowanej formie wiele z nich stoi do dziś i nosi nazwę familoków. Autochtoni znosili głód, nędzę i niekończące się kondukty pogrzebowe dzieci.
Z czasem wykrystalizował się swoisty etos górniczej pracy i związane z nią zwyczaje dnia codziennego. Górnicy chętnie tworzyli własne tradycje, które miały na celu budowanie poczucia dumy z wykonywanego zawodu. Górnicze rytuały były także szansą na odreagowanie i umacnianie więzi między górnikami. Paradoksalnie te pruskie obyczaje kultywowane przez górniczą brać do dziś.
Dla przykładu pożegnanie górnika wychodzącego do pracy w kopalni podlega ściśle określonemu rytuałowi. Górnik przed „szychtą” w geście pożegnania ma mówić „Zostańcie z Bogiem” na co rodzina odpowiada „To wróć szczęśliwie”. Górnicy na dole podczas pracy witają się słowami „Szczęść Boże”.
Rytuały górnicze osadzone są bardzo głęboko w katolickiej religii. Symbolem tradycji górniczych stał się kult świętej Barbary. Jest ona patronką wszystkich górników, a figura przedstawiająca jej postać zajmuje specjalne miejsce w kopalnianych cechowniach. Po dziś dzień każdy człowiek górniczej braci kłania się przed święta Barbarą tuż przed zjazdem „na dół”.
Najważniejszym dniem w roku dla górnika jest czwarty dzień grudnia, czyli Dzień Świętej Barbary. Potocznie nazywany jest on dziś Dniem Górnika. Dzień ten miał się dla każdego górnika zaczynać od mszy świętej, w której aktywnie uczestniczyły również górnicza orkiestra dęta i górnicze chóry. Po mszy górnicza brać chętnie celebruje „Barbórkę” najczęściej w gronie innych górników na zorganizowanych biesiadach, ale także w domu z rodziną lub osobami niezwiązanymi z górnictwem.
Już w czasach pruskich bardzo silny był ruch tworzenia różnych zespołów muzycznych z wyraźnymi górniczymi akcentami. Powstawały one głównie z inicjatywy amatorów muzykowania. Tworzono zespoły przy większych zakładach pracy, a górnośląski region pokryty został siecią zespołów dętych. Zakładano również chóry. Początkowo śpiewano głównie pieśni religijne, z czasem zaczęto tworzyć utwory o tematyce górniczej. Zespoły muzyczne umacniały poczucie więzi między górnikami. Tradycja ta trwa do dziś. Górnośląskie chóry i orkiestry dęte wykonują swoje utwory podczas ważnych uroczystości dla górniczej braci.
Orkiestry dęte wykonywały swoje utwory najczęściej w górniczych mundurach. Zostały one wprowadzone w roku 1795 roku za sprawą grafa Fryderyka Wilhelma Redena. Górniczy mundur stworzony został przede wszystkim jako uniform do świętowania i celebrowania w uroczysty sposób górniczych świąt, a także do wykonywania czynności służbowych. Nigdy górniczy mundur nie służył do pracy pod ziemią, ale miały one być obowiązkowe przy okazji różnych górniczych uroczystości.
Mundur miał charakter fraka, który znacznie różnił się w zależności od pełnionych na kopalni funkcji. Dla sztygarów zarezerwowane były białe spodnie oraz czarny pióropusz z czerwoną końcówką. Natomiast urzędnikom oferowano czarne spodnie z czerwonymi wstawkami i półokrągłą czapkę. Dla inżyniera górniczego zarezerwowano granatowy mundur z karmazynowymi wykończeniami i ozdobami. Dyrektora górnictwa obowiązywał specjalny strój generalski, który obejmował kapelusz zwany pirogiem. Uczniowie mieli obowiązek noszenia całkowicie granatowego stroju. W przeciwieństwie do innych klas górniczych, musieli nosić na głowach tylko czako, rodzaj cylindra bez pióropusza. Przez lata dodano do munduru wiele wojskowych elementów.
Aktualnie mundur górniczy przysługuje osobom, które posiadają jakikolwiek stopień górniczy. Najbardziej rzucającym się symbolem wchodzącym w skład munduru jest oczywiście pióropusz: zielone pióra należą się dyrektorom oraz dyrektorom generalnym, białe – dozorowi górniczemu (inżynierom i technikom), czarne – zwykłym górnikom, czerwone zaś – muzykom orkiestry.
Szczególnie chętnie zakładano te mundury podczas wszelkiego rodzaju Bergfestów. Jak sama nazwa wskazuje, tradycja ta sięga również czasów pruskich. Były to uroczyste festyny, na które zapraszano rodziny górników. Bergfesty rozpoczynały się zwykle mszą świętą, w której udział brały całe załogi, aby podkreślać chrześcijański charakter zakładów pracy. Natomiast po południu organizowano imprezy taneczne. Bergfesty były szczególnie ulubione przez dzieci, dla których organizowano odpowiednie dla ich wieku atrakcje. Była to dla najmłodszego pokolenia również forma wrastania w środowisko górnicze. Bergfesty organizowane są do dziś.
Było to też naturalne, że zawód górnika przekazywany był w górniczych rodzinach od pokoleń. Dlatego kopalnie od wieków nazywane są matkami żywicielkami śląskich rodzin.
Górnicze tradycje były podstawą tożsamości tego środowiska. Dawały one poczucie zakorzenienia, przynależności, a nawet porządku na świecie. Wiązało się to także z przekonaniem o z wyjątkowej randze tego zawodu.
Zmiany klimatyczne wymuszają odejście od węgla, co prowadzi do stopniowego likwidowania wszystkich kopalń. Wówczas Bergfesty i mundury z pióropuszami staną się już tylko formą jakiegoś skansenu. A górnicze tradycje zatoną w otchłaniach historii niczym legendarna Atlantyda.
This is some text inside of a div block.