Członkowie koła DFK niemieckimi tradycjami mało zainteresowani!
Kiedy w połowie lat 90-tych Jacek Wojciechowicz był wiceprezydentem Raciborza, odbudował pomnik Eichendorffa w samym centrum miasta. W późniejszych latach kolejni prezydenci nie wykazywali się już takim zrozumieniem dla potrzeb środowisk niemieckich w Raciborzu. Wojciechowicz, który stara się po 30 latach o powtórny wybór na prezydenta, pragnie do tamtych tradycji nawiązać.
Udostępnij:
Fot. Natalia Klimaschka
W środę 17 kwietnia na spotkanie do sali DFK Zentrum Ratibor przy ul. Wojska Polskiego przyszło kilkanaście osób. W większości były to osoby starsze - nie jest tajemnicą, że środowisko miejskiej mniejszości niemieckiej systematycznie zanika poprzez wymieranie coraz to starszych członków. Środowisko to bowiem swój największy rozkwit odczuwało we wczesnych latach 90., kiedy do głosu doszły w Polsce nowe siły polityczne. Celem zebrania była rozmowa z kandydatem na prezydenta Raciborza, Jackiem Wojciechowiczem.
Za najlepszych czasów do lokalnych struktur mniejszości niemieckiej w Raciborzu należało nie bagatela 3000 członków. Dziś liczba aktywnych członków nie przekracza kilkudziesięciu osób. Na naszych oczach dochodzi do powolnego wchłaniania mniejszości niemieckiej przez mniejszość śląską.
Nie sprzyja istnieniu tego środowiska także prowadzona od lat polityka elit mniejszości niemieckiej, która poprzez swą nieumiejętność zatrzymania młodych liderów skazuje to środowisko na jeszcze szybszą dezitegrację oraz społeczną niechęć wśród „swoich”. Wciąż obserwuje się proceder traktowania mniejszości niemieckiej jako „firmy”, na której można zarabiać. Dlatego też nie ma w niej miejsca dla ludzi świeżych i „spoza układu”, niepotrafiących zaakceptować swoistej monetyzacji tożsamości, sprowadzanej tu do produktu, na którym można dobrze zarobić.
Nie inaczej jest w raciborskich strukturach mniejszości. Dobitnie świadczy o tym liczba i średnia wieku uczestników spotkania, na które zaproszenie przyjął były wiceprezydent Raciborza a zarazem kandydat na prezydenta tego miasta Jacek Wojciechowicz.
Mniejszość do dziś z utęsknieniem patrzy w czasy jego rządów, za których w Raciborzu między innymi odsłonięto ponownie pomnik poety Josepha von Eichendorffa. Dodatkową nadzieją jest to, że jako obecny kandydat na prezydenta sympatyzuje z opcją polityczną, która przywróciła w szkołach godziny języka niemieckiego dla mniejszości.
Do dziś były wiceprezydent patrzy z nostalgią w dawne czasy i uznaje element niemieckości w Raciborzu za swojski i rodzimy, widząc konieczność współpracy z tym środowiskiem. Ubolewał, że inne środowiska nie pielęgnują i nie dostrzegają lokalnej kultury. Za przykład podał działalność analogicznego do lokalnej mniejszości niemieckiej klubu seniora oferującego zajęcia chóralne, na których śpiewa się tylko typowo polskie piosenki, a nie coś z repertuaru śląskiego.
Przed rundą pytań Jacek Wojciechowicz przedstawił swoje plany. Jego zdaniem ważnym jest zachęcenie ludzi młodych do sprowadzania się do Raciborza, studiowania tu, pracowania oraz zakładania rodzin. Wojciechowicz stawia także na historyczne dziedzictwo: przedstawił w tym zakresie pomysł związany z rekonstrukcją architektury placu Długosza. Jego zdaniem priorytetową kwestią jest budowa złączki do autostrady A1, która w przyszłości miałaby zostać przeprowadzona przez Brzezie. To uatrakcyjni Racibórz jako miejsce do inwestycji.
Dalsza część spotkania koncentrowała się na problemach bieżących, a szczególnie tych związanych z seniorami oraz poprawie jakości ich życia w mieście. W tej kwestii głos zabrało kilka starszych osób z sali. Wskazywano na brak rad sołeckich, które by mogły być łącznikiem obrzeżnych dzielnic z centralnym ośrodkiem władzy w mieście.
Niestety tematów możliwych pomysłów dotyczących tworzenia ciekawych projektów kulturalnych oraz upamiętnienia zapomnianych, a związanych z historią miasta postaci nikt z sali nie poruszał.
Wojciechowicz wspominał historię odbudowy pomnika Eichendorffa w Raciborzu i wskazywał na konieczność tworzenia podobnych wielkoformatowych projektów. Paradoksalnie doszło do absurdalnej sytuacji, kiedy to polski kandydat na prezydenta Wojciechowicz bardziej był zainteresowany kwestiami wspierania niemieckich inicjatyw kulturalnych i przywracania przedwojennych tradycji w Raciborzu niż członkowie koła DFK.
This is some text inside of a div block.
Autor:
Natalia Klimaschka
Udostępnij:
Poprzedni
Następny
Więcej artykułów
Geografia
Ludzie
Polityka
Ten most jest potrzebny
Na Kongresie Towarzystw Polsko-Niemieckich i Niemiecko-Polskich w Bielsku poruszano kwestie międzynarodowego systemu bezpieczeństwa. Nowa sytuacja polityczna w Niemczech stawia przed organizacjami polsko-niemieckimi, Polonią i Mniejszością nowe ważne zadanie. Tworzenie sieci osobistych i organizacyjnych nabiera nowego znaczenia.
Pochodzący z Zawidowa koło Zgorzelca Jacob Böhme był pierwszym wybitnym niemieckim myślicielem, który pisał po niemiecku. Stąd też uchodzi za ojca niemieckiej filozofii. Za swoje poglądy był Böhme kilkakrotnie więziony. W jego rodzinnym mieście otwarto wystawę pt. “Czas Lilii. Mistyczny filozof Jacob Böhme i odnowa świata” prezentującą twórczość tego wybitnego myśliciela.
We Wrocławiu świadome odwoływanie się do niemieckiej przeszłości i postrzeganie jej jako trwałego elementu współczesnej tożsamości stało się oczywiste. W Opolu długo było inaczej. Ze względu na obecność mniejszości te opory wobec Niemców były i są niewspółmiernie silniejsze. Ale i tu zachodzi zmiana.
Klikając „Akceptuj wszystkie pliki cookie”, wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookie na swoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy wykorzystania witryny i wsparcia naszych działań marketingowych.