Książki od tysiącleci są symbolami kulturowej ciągłości i intelektualnych ambicji. Zainteresowanie dla określonej literatury uchodziło zawsze za identyfikator narodowej tożsamości. Spodziewać by się należało, że niemieckojęzyczne książki na Górnym Śląsku będą cieszyły się wielkim zainteresowaniem i w określonych kręgach z dumą zdobiły będą domowe regały. Doświadczenie tej nadziei jednak nie potwierdza.
Do głównych producentów książek niemieckojęzycznych w regionie należy zapewne Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu. Wydaje książki o tematyce regionalnej, wiele z nich skierowanych jest do młodzieży i chętnie omawiana jest na zajęciach w szkołach. Zainteresowaniem cieszą się dla przykładu dwujęzyczne komiksy o tematyce regionalnej jak „Śląski kopciuszek” czy „Powstania Śląskie”. Do domów zabierane są jednak najchętniej książki darmowe. Takie doświadczenia przynajmniej zrobiliśmy towarzysząc zespołowi tzw. Hausu, który sprzedawał swoje książki na festynie w Krzyżowej Dolinie. Oferta Hausu jest dostępna pod adresem https://hausbooks.pl
Kiedy jednak niemieckojęzyczne książki trafiają na wolny rynek, zainteresowanie nimi okazuje się prawie zerowe. Te, za które trzeba zapłacić leżą na stosach i straszą magazyny. Takie czarne wyobrażenie o czytelnictwie niemieckojęzycznych książek ma wydawca i księgarz Pejter Długosz. Twierdzi, że przez ostatnie 12 lat na Opolszczyźnie sprzedał tylko ledwie jeden egzemplarz książki po niemiecku. Książki w tym języku częściej sprzedawały się w takich miastach jak Katowice, Zabrze, Bytom czy Ruda Śląska, aczkolwiek i tak było ich jak na lekarstwo. Można odnieść wrażenie, że autochtoni nie posiadają dostatecznych kompetencji językowych, by swobodnie czytać po niemiecku. I nie podejmują też specjalnych wysiłków, by to zmienić.
Księgarz zwraca natomiast uwagę, że większym zainteresowaniem cieszą się książki dwujęzyczne. Wydawcą takich pozycji jest między innymi Fundacja Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań im. Eichendorffa czy Wydawnictwo Śląsk w Katowicach. Również pozycje tych producentów cieszą się zainteresowaniem.
Pejter Długosz sprzedaje natomiast tysiące książek w transkrypcji śląskiej. A więc w języku, który teoretycznie nie istnieje, ale jest jednak powszechnie czytany. Za znakomity przykład posłużyć może „Kōmisorz Hanusik” autorstwa Marcina Melona, który doczekał się aż 12 wznowień i i którego sprzedało się wiele tysięcy egzemplarzy. Księgarnie internetową Piotra Długosza można znaleźć pod adresem https://www.silesiaprogress.com/
Wolny rynek jest najbardziej wiarygodnym kryterium oceny społecznych zjawisk. Autochtoni własnymi pieniędzmi demonstrują, co jest dla nich ważne, jakie mają kulturalne tęsknoty. I z tego punktu widzenia można odnieść wrażenie, że tęsknoty za niemiecką kulturą w tym środowisku nie są specjalnie silne.
Eliza Zawadzka
This is some text inside of a div block.