O tym, że mecze piłki nożnej na poziomie międzynarodowym w Lidze Mistrzów odbywają się pod hasłem tolerancji rasowej i w duchu zasad fair play wie każdy fan futbolu. Jednak polskie rozgrywki drużynowe odsłaniają głęboko zakorzenione konflikty na tle narodowościowym. I w tym miejscu pojawia się pytanie: Skąd w sporcie, który z założenia ma łączyć ponad podziałami, znalazło się miejsce na nienawiść?
"Bandyci znad Brynicy, Łowcy Hanysów z siłą granicy, tutaj nie ma kompromisów" – tak brzmi przyśpiewka kibiców Zagłębia Sosnowiec, a Łowcy Hanysów – to ich hasło, którym z dumą się określają. Szaliki z tym zwrotem, w barwach klubowych stały się stałym elementem oprawy kibicowskiej meczów drużyny z Zagłębia. Do tego wszystkiego doszły wrogie hasła wykrzykiwane przez kibiców z trybun i niecenzuralne przyśpiewki.
Żeby zrozumieć podłoże konfliktu, należy przyjrzeć się, z kim kibice Zagłębia Sosnowiec mają "kosy". Kosy to żargonowe określenie konfliktów między kibicami. Otóż fani zagłębiowskiej drużyny nie przepadają za kibicami Ruchu Chorzów, Górnika Zabrze, GKSu Katowice, GKSu Tychy i Polonii Bytom. Nietrudno więc wywnioskować, że chodzi o kibiców drużyn ze Śląska. Stąd również ta duma kibiców Zagłębia, którzy nazywają siebie "Łowcami Hanysów". Warto przypomnieć, że Hanys to określenie Ślązaka o pejoratywnym zabarwieniu.
Z drugiej strony śląscy kibice Zagłębiakom wcale nie pozostają dłużni nazywając ich Gorolami, co również nie jest miłym określeniem. Mecze Zagłębia Sosnowiec z Ruchem Chorzów nazywane są przez kibiców obu drużyn Świętą Wojną. Kibice z Zagłębia prowadzą regularną wojenkę na zamazywanie graffiti z GKS-em Katowice, co widać zwłaszcza w rejonie Milowic i Dąbrówki Małej. To wszystko, plus rozróby na stadionach, zazwyczaj kończą się zakazami nakładanymi na kibiców przez kluby gospodarzy, którzy mają podjąć nielubianą drużynę przeciwną.
Sprawa tego konfliktu dotarła również 10 lat temu na korytarze sejmowe. Ówczesny poseł, a obecnie senator Marek Plura wybrał się na posiedzenie komisji wspólnej rządu i mniejszości narodowych i etnicznych aby zwrócić uwagę pozostałych posłów na kwestię "antyśląskiej agresji" jak to wówczas określił poseł Plura. Zjawił się na tym spotkaniu z szalikiem z napisem "Łowcy Hanysów" zakupionym w zagłębiowskim sklepie kibica. Marek Plura uważał, że Ślązacy są nielubiani już za sam fakt tego, że po prostu są. Zaapelował do obydwu stron konfliktu o wzajemny szacunek i tolerancję.
Polska to kraj, w którym lubimy nie lubić. "Ty jesteś Hanys, a Ty Gorol" i tak było, tak jest i mam wrażenie, że tak pozostanie. Te już tak głęboko zakorzenione wzajemne animozje są przekazywane kolejnym pokoleniom. Nie oznacza to jednak, że to coś dobrego, bo przecież można żyć w jednym miejscu, ale nie obok siebie, a razem.
Maria Honka-Biły
This is some text inside of a div block.