Nowy prezydent VdG, Rafał Bartek, jest elokwentny, o silnie zarysowanej osobowości, potrafi narzucić otoczeniu swój autorytet, jest otwarty na modernizacyjne procesy. Wydawałoby by się, że osoba o takich kwalifikacjach może bazować na swoim naturalnym autorytecie i być pewna swojej niekwestionowanej pozycji. Wszystko to budzi nadzieje na odnowę organizacji.
Dlatego też pewnym niedosytem był zapewne brak expose nowego przewodniczącego. Mowy, w której zapowiedziałby nowe akcenty swojej kadencji. Być może takie expose wywołałby dyskusje na temat przyszłości organizacji. Rozmowy o strategiach pozyskania niemieckiej, górnośląskiej inteligencji do pracy w organizacji. Otwarta pozostaje kwestia oferty dla młodszej generacji śląskich Niemców. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że same pieniądze i zaklęcia odwołujące się do tożsamości przodków nie są dostatecznie atrakcyjne, by pozyskać zainteresowanie ze strony tego środowiska. Konieczne są tu nowe ideowe formuły, które by tych młodych ludzi przekonały do identyfikowania się z niemiecką tożsamością. Sprawa wydaje się kluczowa, bo za chwile może się okazać, że organizacja mniejszości skurczy się do jej administracji.
Problemem organizacji jest niewątpliwie daleko idące zredukowanie mediów mniejszości niemieckiej do biura prasowego VdG. Struktury, od której trudno oczekiwać jakiejkolwiek samodzielności. Tymczasem pluralizm mediów i możliwości nieskrępowanego wyrażania poglądów, inspirowania działań i inicjatyw organizacji, prawa do nieskrępowanego mówienia o ewentualnych błędach poszczególnych członków organizacji, są kluczowe dla jej rozwoju. W ostatnich latach VdG jakby o tych truizmach zapomniało.
Rafał Bartek jest teraz wielką nadzieją na procesy modernizacyjne w organizacji. Na tworzenie atmosfery większej partycypacji członków w jej działania. Tylko w ten sposób utrzyma swoją pozycję niekwestionowanego i powszechnie podziwianego lidera.
This is some text inside of a div block.