Mieszkający na Górnym Śląsku autochtoni mają prawo do niemieckiego paszportu. Jest jednak kilka ograniczeń. Dotąd niemieckie obywatelstwo nie przysługiwało autochtonom, którzy mieli ojca Polaka i urodzeni byli w latach 1953 do 1974. Powodowało to absurdalne sytuacje, w których urodzony w 1975 roku w Opolu brat, otrzymywał niemiecki paszport niejako z urzędu, a starsza siostra nie miała do niego prawa.
Twórcy niemieckiej ustawy zasadniczej uznali, że obywatelstwo jest dziedziczne. Czyli dzieci obywateli Republiki Federalnej, gdzie by się na świecie nie urodzili, są Niemcami. Ta zasada stworzyła jednak na Górnym Śląsku specyficzną sytuację. Niemiecki ustawodawca uznał bowiem, że po 1945 roku polskie obywatelstwo zostało autochtonom mieszkającym na Górnym Śląsku narzucone wbrew ich woli.
Postanowiono dalej, że posiadanie narzuconego polskiego obywatelstwa nie może spowodować wygaśnięcia obywatelstwa Republiki Federalnej. Oznacza to w praktyce, że prawie każdy autochton mieszkający na Górnym Śląsku ma prawo do niemieckiego paszportu. Prawo to dotyczy również kolejnych pokoleń. A fakt mieszkania kilkudziesięciu lat w Opolu, czy Bytomiu nic w tej sytuacji nie zmienia.
Bardzo długo był to pusty zapis. Jedyną korzyścią z posiadania takiego teoretycznego niemieckiego obywatelstwa była możliwość wyjazdów na stałe do Niemiec. Na podstawie tej regulacji autochtonów postrzegano jako rdzennych Niemców wracających do ojczyzny. A to dawało im cały szereg przywilejów.
Po 1989 roku autochtoni mieszkający w Polsce zaczęli masowe występować do niemieckich urzędów o wydanie im paszportów Republiki Federalnej. Dokładne dane nie są znane, ale przypuszcza się, że kilkaset tysięcy autochtonów mieszkających na stałe w Polsce taki dokument posiada.
Nie jest to przypadek, ponieważ po 1989 roku przed autochtonami otworzył się w ten sposób niemiecki rynek pracy. Takich możliwości ich polscy sąsiedzi przed wejściem do Unii Europejskie nie posiadali. Z tego przywileju korzystali autochtoni masowo, co przyczyniło się do ich wielkiej zamożności na Górnym Śląsku. Niemieckie obywatelstwo daje również cały szereg innych korzyści, jak możliwości korzystania z różnych świadczeń socjalnych i stypendiów.
Niemiecka ustawa wprowadziła jednak ograniczenia w procesie nostryfikacji niemieckiego obywatelstwa. Pozbawione do niego prawa zostały osoby i ich kolejne pokolenia, które kiedyś się niemieckiego obywatelstwa dobrowolnie zrzekły.
Po 1921 roku mieszkańców ówczesnego polskiego Województwa Śląskiego, postawiono przed alternatywą. Ci, którzy chcieli mieszkać w Polsce musieli się zrzec niemieckiego obywatelstwa. Dla zachowania swoich kamienic, zakładów rzemieślniczych, czy gospodarstw rolnych, tysiące autochtonów w okresie międzywojennym zdecydowało się na ten krok. Wielu autochtonów zrzekło się z niemieckiego obywatelstwa oczywiście z narodowego przekonania.
Decyzja ta ma konsekwencje do dziś nawet dla ich praprawnuków. Kogo dziadek z obywatelstwa niemieckiego w Katowicach, czy Chorzowie po 1921 roku zrezygnował, ten już prawa do niego więcej nie posiada. Stąd też wielu autochtonów na wschodnim Górnym Śląsku niemieckich paszportów nie ma.
Niemiecki ustawodawca wprowadził jeszcze inne ograniczenie. Otóż wykluczył z prawa posiadania niemieckiego obywatelstwa osoby urodzone w latach 1953 do 1974 i które miały matkę autochtonkę i ojca „cudzoziemca Polaka”. Albo inaczej. Uznano, że dzieci urodzone w tych latach obywatelstwo odziedziczyły po cudzoziemcu, a nie po matce, niemieckiej autochtonce. Kiedy ktoś natomiast posiadał ojca autochtona i matkę „cudzoziemkę Polkę”, to zachowywał prawo do niemieckiego paszportu.
Regulacja ta prowadziła na Górnym Śląsku do wielu groteskowych sytuacji. Jeżeli autochtoniczne rodzeństwo mieszkające w Opolu pojęło sobie za małżonków „cudzoziemców Polaków”, to dzieci i wnuki brata pozostawały obywatelami Republiki Federalnej. Natomiast dzieci i wnuki siostry były w świetle niemieckiego prawa Polakami. To, że wszyscy mogli razem wychować się na jednej ulicy, nie miało żadnego znaczenia.
Absurdalność tej sytuacji prawnej była niekiedy jeszcze większa. Bywało w Katowicach tak, że autochton, którego pradziadek po 1921 zrezygnował z niemieckiego obywatelstwa, żenił się z autochtonka, której pradziadek tego nie zrobił. Jeżeli mieli razem dzieci urodzone w latach 1953 do 1974, to były one pozbawione do prawa do niemieckiego obywatelstwa. Ale ich hipotetyczne dzieci urodzone po 1974 roku niemieckie paszporty otrzymywały.
Te zdumiewające niemieckie regulacje prawne były w wielu rodzinach zarzewiem konfliktów. Były także źródłem ogromnej niechęci do Republiki Federalnej wśród wielu autochtonów. O likwidacje tych zapisów zabiegała organizacja mniejszości niemieckiej od pierwszej godziny jest istnienia. Ale musiało upłynąć długie 30 lat, by te nonsensowne zapisy w ustawie zmieniono.
Od tego miesiąca dzieci urodzone w latach 1953 do 1974 i ich potomkowie mają również prawo do niemieckiego paszportu, nawet jeżeli ich ociec był „cudzoziemcem Polakiem” a tylko matka autochtonką. Osoby te muszą zwrócić się o uznanie niemieckiego obywatelstwa do Federalnego Urzędu Administracyjnego (Bundesverwaltungsamt, BVA).
This is some text inside of a div block.